Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
pieśni wielkopostne... nastrój, jakiego pan docent nie zna...
Hans jakby zmarkotniał.
- Chyba zajdę, żeby posłuchać. - Patrzy dziwnie w oczy proboszcza.
- Tak jak zachodzili do tego kościoła nasi żołnierze...
Ksiądz Joachim, jakby sprawdzał kątem oka tlenie się tytoniu. Mruży oczy.
- Zachodzili, zachodzili... Jedni stali w głębi nawy, przymykali oczy i myślami hen, hen... Drudzy garnęli się do konfesjonału, żeby rezurekcję naszego Pana Jezusa Najświętszym Sakramentem w szarym człowieczym roku wyróżnić.
"Pokażę mu list ojca. Nie, bo i po co?" Spojrzy na proboszcza.
- Czy... czy z okazji przyjazdu kombatantów Polaków... zjawią się tu dziennikarze?
- Pojęcia nie mam... Mnie się już o nic nie
pieśni wielkopostne... nastrój, jakiego pan docent nie zna... <br>Hans jakby zmarkotniał. <br>- Chyba zajdę, żeby posłuchać. - Patrzy dziwnie w oczy proboszcza. <br>- Tak jak zachodzili do tego kościoła nasi żołnierze... <br>Ksiądz Joachim, jakby sprawdzał kątem oka tlenie się tytoniu. Mruży oczy. <br>- Zachodzili, zachodzili... Jedni stali w głębi nawy, przymykali oczy i myślami hen, hen... Drudzy garnęli się do konfesjonału, żeby rezurekcję naszego Pana Jezusa Najświętszym Sakramentem w szarym człowieczym roku wyróżnić. <br>"Pokażę mu list ojca. Nie, bo i po co?" Spojrzy na proboszcza. <br>- Czy... czy z okazji przyjazdu kombatantów Polaków... zjawią się tu dziennikarze? <br>- Pojęcia nie mam... Mnie się już o nic nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego