oporów tzw. najskrytsze myśli, wszystkie te bolesne czy choćby swędzące, wstydzące i śmierdzące problemy nadspodziewanie łatwo przemieniały nam się w twory czysto językowe (jak przyjemnie jest być szczerym, kiedy szczerość, siłą rzeczy, nie może być niczym więcej, jak tylko jedną z pisarskich konwencji), które można władować do koperty i wysłać (<hi rend="italic">hen na odległą gdzieś daleko gwiazdę</>), by po tygodniu wróciły już oddestylowane, pod postacią ogólnych, nigdy nie trafiających w sedno, ale przecież wszystko doskonale unieważniających, cudzych przemyśleń.<br><br>Staliśmy się więc dla siebie idealnymi spowiednikami, ręcznikami wchłaniającymi dzielnie każdą wydzielinę ducha, wszystkie wytrącające się przy naszym osobnym rozkwitaniu ingrediencje, spocony jestem teraz