tym żadnego dysonansu. Pięknie pisze o tym problemie Jan Paweł II w Slavorum apostoli: <q>"Ewangelia nie prowadzi do zubożenia czy zgaszenia tego, co każdy człowiek, lud i naród, każda kultura w ciągu historii poznają i realizują jako dobro, prawdę i piękno (...). Konkretny wymiar katolickości (...) nie jest czymś statycznym, oderwanym od historii i płytko ujednoliconym..."</><br>To właśnie w świetle tych słów interpretuję jeden z najpiękniejszych momentów, które przeżyłem w zeszłym roku. Było to w Rzymie, gdy po rozmowie z Ojcem Świętym pojechaliśmy na górę, na dachy Watykanu, które zarazem są małymi ogrodami. I tam, a był to czerwiec, odprawiliśmy wraz z księdzem