To jeszcze nie te czasy, żeby zgrzebne brile wymienić na szkła kontaktowe. Dla mnie Wujas jest fenomenem, bo to pierwszy prawdziwie męski ksiądz, jakiego spotykam na swojej drodze. Wysportowany, krzepki, budzi zaufanie nie tylko otwartą twarzą, ale też faktem, że pod flanelową kraciastą koszulą ma mięśnie, że nie opowiada nabożnych historyjek płaczliwym głosem i nie sposób podejrzewać go o pedofilię czy zniewieścienie. Rzeczywiście poszedł na księdza nie dlatego, że musiał, bo żadna by go nie wzięła, nie uciekał w kleszą sukienkę przed demonami występnych pożądań, które by go i tak i tak dopadły, grożąc wpadką na lekcjach religii czy w konfesjonale