Stefana i Bilińskiego posiekane, leżące na polu, a ktoś drugi równie niezbicie twierdził przeciwnie, że stoją oni na czele "czarnego" wojska, z którym hrabia Potocki idzie odbić Antoniny. Niepokój, zmuszający do słuchania tych bredni, był nad pojęcie męczący, a na domiar niedoli do domu weszła choroba. Dzieci zapadły na ciężką "hiszpankę", dwie służące na tyfus, który razem z Petlurcami zajął miasto i - bezwzględniejszy od "kurenia śmierci" - nie brał okupu, lecz życie. Oprócz tyfusu i "hiszpanki" panowała jeszcze w mieście czarna ospa, tak że codziennie po kilka pogrzebów ciągnęło ulicą, a ludzie kurczyli się w trwodze przed tym najstraszniejszym z wrogów.<br>Czas