wydrylowane wiśnie, za co dostał po łapie - powiem ci, że Marylka jest jakaś zagadkowa, w zanadto dobrym humorze, niepokoi mnie to. Musiała obmyślić jakąś grubą nikczemność. <br>To było zresztą zupełnie jasne, że od dnia wizyty w zamku, kiedy to pani Romeyowa nie zabrała jej ze sobą, mimo wyraźnych przymówek, Marylka hodowała w sercu cichą nienawiść. <br>- Ty zawsze coś podejrzewasz - oburzyła się Gabi. Strasznie jesteś niewierny Tomasz. Trzeba koniecznie trochę więcej ludziom ufać. <br>- Ach, Gabi, do łez mnie rozczulasz. Czemuż nie byłem pod twoim wpływem od kolebki, z jakim zaufaniem ssałbym mleko z butelki! <br>- Co za głupi z ciebie chłopiec - obraziła się