tłumu, zapełniającego ulice, fabryki i kawiarnie. Dokoła była głęboka wieś, lasy i bezdroża. Ludzie, od których chciała uciec, to była najbliższa rodzina, kucharka, stary stróż tartaku. <br> Przypominając sobie ten obraz, myślę o wszystkich kobietach i mężczyznach, którzy podobnym gestem i podobnymi słowami wyrażali tęsknotę do zupełnej samotności, o pokoleniach, które hodowały legendę wyspy. Wyspa bezludna! Przybrana w konkretny kształt w Robinsonie Cruzoe i w ten sposób przekazywana z rąk do rąk jako gwiazdkowy podarek, jako pierwsza książka o świecie - była jednym z tych symbolów, nabytych już w dzieciństwie, którym język dorosłych posługiwał się dla nazwania ich złożonych przeżyć. Wyspa bezludna jest