Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 1
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
swoich pryczach, niechętnie przysłuchując się rozmowom współwięźniów i zastanawiając się, co mają wspólnego z niedomytymi ludźmi kłócącymi się o to, kto ma posprzątać ten syf, bo podłogi już zupełnie nie widać, a stół lepi się tak, że strach położyć na nim rękę. - Na początku miałem wrażenie, że uczestniczę w kiepskim horrorze: z jednej strony nie wierzę, że to wszystko dzieje się na moich oczach, z drugiej - że jest na wyciągnięcie ręki i za żadne skarby nie chce zniknąć - wspomina Wieczerzak.

Nowicki z pierwszego tygodnia pamięta tylko myśl o framudze drzwi. Chodziła mu po głowie chyba ze trzy dni - cały czas zastanawiał
swoich pryczach, niechętnie przysłuchując się rozmowom współwięźniów i zastanawiając się, co mają wspólnego z niedomytymi ludźmi kłócącymi się o to, kto ma posprzątać ten syf, bo podłogi już zupełnie nie widać, a stół lepi się tak, że strach położyć na nim rękę. - Na początku miałem wrażenie, że uczestniczę w kiepskim horrorze: z jednej strony nie wierzę, że to wszystko dzieje się na moich oczach, z drugiej - że jest na wyciągnięcie ręki i za żadne skarby nie chce zniknąć - wspomina Wieczerzak. <br><br>Nowicki z pierwszego tygodnia pamięta tylko myśl o framudze drzwi. Chodziła mu po głowie chyba ze trzy dni - cały czas zastanawiał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego