sznurków, kremów, żyrandoli przestali istnieć. Kiedy zaczyna się w Polsce kończyć hossa a zaczyna bessa? Wtedy, kiedy na giełdę przychodzą sprzątaczki i kelnerzy. Kiedy już cały naród przychodzi ze swymi oszczędnościami na giełdę i ceny świrują, to musi runąć. Ja nikogo tutaj nie winię, ale komentarze w prasie typu: "Hossa, hossa. Już mamy dziewiętnaście, już mamy dwadzieścia, już mamy..." Żyjemy w wolnym kraju, napisać można wszystko, ale przez takie pisanie możemy zrobić krzywdę wielu ludziom. Przecież wszyscy, którzy się cokolwiek na tym znali, szeptali po cichu, że to musi runąć, że to się musi zwalić. Natomiast w gazetach mówiło się, że