Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
paragrafów.
- No? - powtórzyła, i aż się zastanowił, czy i ona nie korzysta z jakiegoś Oratora, z taką siłą rzuciła mu w twarz tę pojedynczą sylabę; ale nie, przecież nie ma wszczepki, sama mu to powiedziała. - Czego?
- Czyżby zatem to zupełny przypadek zrządził, iż zatrzymałyście się w Bostonie w tym samym hotelu i przy tym samym stoliku spożywałyście posiłek? Umaczała pani sobie rękaw w sosie, o, tu. Chigueza płaciła z zewnętrznego chipa.
- Och, Boże mój, no więc niech pan już wejdzie, proszę.
Ale gdy wszedł, Marina momentalnie zniknęła mu z oczu za drzwiami gabinetu. Pojawiła się na powrót tylko po to, by
paragrafów. <br>- No? - powtórzyła, i aż się zastanowił, czy i ona nie korzysta z jakiegoś Oratora, z taką siłą rzuciła mu w twarz tę pojedynczą sylabę; ale nie, przecież nie ma wszczepki, sama mu to powiedziała. - Czego?<br>- Czyżby zatem to zupełny przypadek zrządził, iż zatrzymałyście się w Bostonie w tym samym hotelu i przy tym samym stoliku spożywałyście posiłek? Umaczała pani sobie rękaw w sosie, o, tu. Chigueza płaciła z zewnętrznego chipa. <br>- Och, Boże mój, no więc niech pan już wejdzie, proszę. <br>Ale gdy wszedł, Marina momentalnie zniknęła mu z oczu za drzwiami gabinetu. Pojawiła się na powrót tylko po to, by
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego