Typ tekstu: Książka
Autor: Kolińska Krystyna
Tytuł: Orzeszkowa, złote ptaki i terroryści
Rok: 1996
i smutek, jakie zauważyła Pani w mych oczach, zdają się znikać z mego serca, gdy tak siedzimy tutaj razem, gdy rozmawiamy o literaturze polskiej i francuskiej, gdy roztrząsamy filozoficzne problemy, gdy widzę zainteresowanie dla mej pasji czasopiśmiennictwa. Muszę budzić w Pani współczucie, że ja - wnuk znanego filozofa Floriana Bochwica - jestem hreczkosiejem, imam się dodatkowo nudnych zajęć w ubezpieczeniowych towarzystwach. I tak żyję bez odrobiny szczęścia".

Długo trwała ta melodia słów... Przy końcowych słowach: "...bez odrobiny szczęścia..." Ach, gdybyż pani Eliza pochyliła się ku niemu z fotelika, by pocieszycielsko pogłaskać jego barczyste ramię małą, pomarszczoną dłonią. Rączka jej zawisła w próżni; nie
i smutek, jakie zauważyła Pani w mych oczach, zdają się znikać z mego serca, gdy tak siedzimy tutaj razem, gdy rozmawiamy o literaturze polskiej i francuskiej, gdy roztrząsamy filozoficzne problemy, gdy widzę zainteresowanie dla mej pasji czasopiśmiennictwa. Muszę budzić w Pani współczucie, że ja - wnuk znanego filozofa Floriana Bochwica - jestem hreczkosiejem, imam się dodatkowo nudnych zajęć w ubezpieczeniowych towarzystwach. I tak żyję bez odrobiny szczęścia".<br><br> Długo trwała ta melodia słów... Przy końcowych słowach: "...bez odrobiny szczęścia..." Ach, gdybyż pani Eliza pochyliła się ku niemu z fotelika, by pocieszycielsko pogłaskać jego barczyste ramię małą, pomarszczoną dłonią. Rączka jej zawisła w próżni; nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego