Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Horyzonty Techniki
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1959
rogu Słonecznej i zatrzymali się dopiero na łączce niedaleko parkanu ogrodu bliźniaków.
Jakoś i Zdziś nagle się znalazł.
Nie minęło 15 minut i wszystko było gotowe.
- Odsunąć się - zakomenderował Michał wyciągając z kieszeni zapałki. Zabłysnął płomień. Chłopcy zobaczyli jeszcze, jak Michał pochylił się nad puszką i nagle rozległ się gwałtowny huk i brzęk szkła.
**
- I strzeliło, mówicie? - kończył wywiad pan Stanisław.
Przestraszeni chłopcy ożywili się:
- O, i jak głośno.
Pan Stanisław zapalił papierosa:
- Dobrze, że nie stało się większe nieszczęście. Ale i tak wasza zabawa przyniosła szkody. Poparzona noga się zgoi, ale spodnie Zdzicha mają wypalone dziury. Za nowe spodnie zapłacicie
rogu Słonecznej i zatrzymali się dopiero na łączce niedaleko parkanu ogrodu bliźniaków.<br>Jakoś i Zdziś nagle się znalazł. <br>Nie minęło 15 minut i wszystko było gotowe.<br>- Odsunąć się - zakomenderował Michał wyciągając z kieszeni zapałki. Zabłysnął płomień. Chłopcy zobaczyli jeszcze, jak Michał pochylił się nad puszką i nagle rozległ się gwałtowny huk i brzęk szkła.<br>**<br>- I strzeliło, mówicie? - kończył wywiad pan Stanisław.<br>Przestraszeni chłopcy ożywili się:<br>- O, i jak głośno.<br>Pan Stanisław zapalił papierosa:<br>- Dobrze, że nie stało się większe nieszczęście. Ale i tak wasza zabawa przyniosła szkody. Poparzona noga się zgoi, ale spodnie Zdzicha mają wypalone dziury. Za nowe spodnie zapłacicie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego