Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
przystanął pod drzewem jarzębiny, poszukał okna, w którym zwykle widywał Wisię. Żółta, szczelnie wszystko zasłaniająca firanka wydymała się jak żagiel pod ciężarem niewyczuwalnego podmuchu. Jakieś strzępy rozmów, odgłosów powolnej krzątaniny wieczornej wysypywały się w czerń ogrodu. Nad dachem przeleciał zygzakiem nietoperz. Polek złożył obie dłonie i podniósłszy kciuki do ust huknął kilkakroć przeciągle, jak to zwykły czynić puchacze. Zdało mu się, że czyjaś ręka uchyliła na moment firankę, że ktoś spojrzał w noc za oknem. Ale znów nadbiegł od dołu ciepły powiew i napiął tkaninę na prostokącie framugi. Polek uniósł dłonie, aby ponownie dać umówiony sygnał, gdy nagle tuż obok za
przystanął pod drzewem jarzębiny, poszukał okna, w którym zwykle widywał Wisię. Żółta, szczelnie wszystko zasłaniająca firanka wydymała się jak żagiel pod ciężarem niewyczuwalnego podmuchu. Jakieś strzępy rozmów, odgłosów powolnej krzątaniny wieczornej wysypywały się w czerń ogrodu. Nad dachem przeleciał zygzakiem nietoperz. Polek złożył obie dłonie i podniósłszy kciuki do ust huknął kilkakroć przeciągle, jak to zwykły czynić puchacze. Zdało mu się, że czyjaś ręka uchyliła na moment firankę, że ktoś spojrzał w noc za oknem. Ale znów nadbiegł od dołu ciepły powiew i napiął tkaninę na prostokącie framugi. Polek uniósł dłonie, aby ponownie dać umówiony sygnał, gdy nagle tuż obok za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego