Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 39
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
obyczajowość discopolaków, spsiałych miastowych albo jurnych wsioków obnażających przy muzyce i wódce swoje płytkie dusze. Udało mu się to lepiej, niż można było przewidywać - dzięki nie tyle może wnikliwości interpretacyjnej, co umiejętności podpatrywania życia. Stworzył parę celnych obrazków publicystyczno-kabaretowych (niekiedy przejmujących: wejście Żyda przy przechwałkach Czepca "Było, jak go huknę w pysk..." i nagłe stężenie atmosfery). Reżysera wspomogła scenografia Andrzeja Worońca (za Odrą znanego jako Andreja Worona), mobilna, dynamizująca przestrzeń, dopowiadająca znaczenia (znamienne przeniesienie niektórych dusznych spowiedzi w okolice pisuaru). Powstał konterfekt rodaków zdatnych i do szabli, i do szklanki, i do kochanki, ile trzeba chamskich, ile trzeba rzewnych, a
obyczajowość <orig>discopolaków</>, spsiałych miastowych albo jurnych <orig>wsioków </> obnażających przy muzyce i wódce swoje płytkie dusze. Udało mu się to lepiej, niż można było przewidywać - dzięki nie tyle może wnikliwości interpretacyjnej, co umiejętności podpatrywania życia. Stworzył parę celnych obrazków publicystyczno-kabaretowych (niekiedy przejmujących: wejście Żyda przy przechwałkach Czepca "Było, jak go huknę w pysk..." i nagłe stężenie atmosfery). Reżysera wspomogła scenografia Andrzeja Worońca (za Odrą znanego jako Andreja Worona), mobilna, dynamizująca przestrzeń, dopowiadająca znaczenia (znamienne przeniesienie niektórych dusznych spowiedzi w okolice pisuaru). Powstał konterfekt rodaków zdatnych i do szabli, i do szklanki, i do kochanki, ile trzeba chamskich, ile trzeba rzewnych, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego