w bucie, by obronić niesłusznie zwolnionego pracownika. <br>Jeszcze zbyt często rady zakładowe uważają, że nie mogą "zadzierać" z dyrektorem i gładko popierają jego decyzje. Choć bywa i tak, że w radach siedzą koledzy wyrzucanego i bronią go do upadłego mimo oczywistych racji dyrektorskich. Również częste są rady tylko z pozoru humanitarne, ludzkie, zaś naprawdę lękliwe i stroniące od obrony pokrzywdzonych pracowników. Są to rady specjalizujące się w obronie pracowników półetatowych, starszych. Scenariusz jest taki: dyrektor nie działa w gniewie, ot, uważa, że trzeba na miejsce rencistów zatrudnić młodych pracowników. Rada mówi: <hi rend="italic">Wiecie dyrektorze, ale to ludzie starsi, zasłużeni, jakoś tak nie