Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Morze
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1961
lodów. Nie wiedział, czy kiedykolwiek uda mu się powrócić cało do ojczyzny i zobaczyć żonę swą Adelę, do której tęsknił. Jej to imieniem nazwał zarysy ujrzanej we mgle Ziemi oraz olbrzymie stada nieznanej dotąd jeszcze człowiekowi odmiany pingwinów. Nazwa ta zachowała się po dzień dzisiejszy.
Ziemia Adeli słynie ze straszliwych, huraganowych, najsilniejszych na kuli ziemskiej wiatrów. Pingwinów Adeli nie zapomni nikt kto raz je oglądał. Ledwie marynarze zdążą rzucić na ląd przybrzeżny kotwicę, na powitanie ludziom spieszą, kołysząc się na krótkich, mocnych łapkach biało-czarne skrzaty, mali gospodarze Wielkiego Lądu. Wzrost nieduży, zaledwie pół metra, waga około sześciu kilogramów. Pingwinki nie
lodów. Nie wiedział, czy kiedykolwiek uda mu się powrócić cało do ojczyzny i zobaczyć żonę swą Adelę, do której tęsknił. Jej to imieniem nazwał zarysy ujrzanej we mgle Ziemi oraz olbrzymie stada nieznanej dotąd jeszcze człowiekowi odmiany pingwinów. Nazwa ta zachowała się po dzień dzisiejszy.&lt;/intro&gt; <br>Ziemia Adeli słynie ze straszliwych, huraganowych, najsilniejszych na kuli ziemskiej wiatrów. Pingwinów Adeli nie zapomni nikt kto raz je oglądał. Ledwie marynarze zdążą rzucić na ląd przybrzeżny kotwicę, na powitanie ludziom spieszą, kołysząc się na krótkich, mocnych łapkach biało-czarne skrzaty, mali gospodarze Wielkiego Lądu. Wzrost nieduży, zaledwie pół metra, waga około sześciu kilogramów. Pingwinki nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego