Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 19
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
ogień wydostał się na poddasze - prędkość jego rozprzestrzeniania była ogromna. Jedyne co mogliśmy zrobić, to nie dopuścić do zapalenia się sąsiednich budynków. I to się udało. Chociaż drewniany dom był już okopcony.
Dużym utrudnieniem w prowadzonej akcji był porywisty wiatr. Dodatkowo były problemy z dostarczeniem wody. W okolicy nie ma hydrantu ani basenu. Wodę trzeba było dowozić z potoku Klikuszówka. To jednak było bardzo trudne ze względu na zajmowaną przez gapiów drogę. - Zwykle ruch odbywa się na zasadzie wahadła, gdy jeden samochód zjeżdża, drugi wyjeżdża - tłumaczy kpt. Czerwiński. - Tu się tego nie dało zastosować, bo przy zajętym przez stojące prywatne samochody
ogień wydostał się na poddasze - prędkość jego rozprzestrzeniania była ogromna. Jedyne co mogliśmy zrobić, to nie dopuścić do zapalenia się sąsiednich budynków. I to się udało. Chociaż drewniany dom był już okopcony.<br>Dużym utrudnieniem w prowadzonej akcji był porywisty wiatr. Dodatkowo były problemy z dostarczeniem wody. W okolicy nie ma hydrantu ani basenu. Wodę trzeba było dowozić z potoku Klikuszówka. To jednak było bardzo trudne ze względu na zajmowaną przez gapiów drogę. - Zwykle ruch odbywa się na zasadzie wahadła, gdy jeden samochód zjeżdża, drugi wyjeżdża - tłumaczy kpt. Czerwiński. - Tu się tego nie dało zastosować, bo przy zajętym przez stojące prywatne samochody
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego