Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Potem obciągnęła bluzkę. Kątem oka obserwowała przy tych czynnościach wystraszonego, a mimo to zachwyconego chłopca.
- Co robisz po południu? - spytała raptem.
- A nic, nic nie robię.
- Naprawdę?
- No tak, jak Boga... naprawdę.
- A o piątej? Polek spojrzał na nią zdumiony. Uśmiechnęła się niedbale i wszechwiedząco.
- Ja wiem wszystko.
- Skąd?
- Wiem i kwita. Chcę cię prosić, żebyś, jeśli zwyciężycie, dał mi jakoś znać - i spojrzała tak, że Polkowi zrobiło się słabo.
- Ale jak? - spytał gorliwie Polek, gotów w tej chwili na wszystko.
- No, nie wiem. Na przykład pohukaj jak sowa przed moim domem.
- Ja mogę jak kukułka, jak cietrzew albo nawet jak żuraw
Potem obciągnęła bluzkę. Kątem oka obserwowała przy tych czynnościach wystraszonego, a mimo to zachwyconego chłopca.<br>- Co robisz po południu? - spytała raptem.<br>- A nic, nic nie robię.<br>- Naprawdę?<br>- No tak, jak Boga... naprawdę.<br>- A o piątej? Polek spojrzał na nią zdumiony. Uśmiechnęła się niedbale i wszechwiedząco.<br>- Ja wiem wszystko.<br>- Skąd?<br>- Wiem i kwita. Chcę cię prosić, żebyś, jeśli zwyciężycie, dał mi jakoś znać - i spojrzała tak, że Polkowi zrobiło się słabo.<br>- Ale jak? - spytał gorliwie Polek, gotów w tej chwili na wszystko.<br>- No, nie wiem. Na przykład pohukaj jak sowa przed moim domem.<br>- Ja mogę jak kukułka, jak cietrzew albo nawet jak żuraw
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego