Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
i obchodzi... jako ojca. - Ja tam w żadne sentymenty bawić się nie myślę. Jak się panu chciało mieć przyjemność z porządną dziewczyną, co ją pan namówił na różne świńskie praktyki... to teraz łóż pan na jej wstyd. Już mnie tam nigdy żaden literata nie nabierze na swoje gryzmoły. Głupia byłam i tyle. Służyłam u dobrych państwa i ani w głowie był mi chłop. Jakżeś mnie zwiódł pan, to zajmij się teraz dzieckiem... bo ja nie mam na to ani zdrowia, ani pieniędzy. Życie mi tylko pan zeszkaradził.
Zapanowało kłopotliwe milczenie. Kobieta płakała rzewnie, co bardzo wzruszyło przysłuchującego się Lucjana. Wreszcie cichy, rozklekotany
i obchodzi... jako ojca. - Ja tam w żadne sentymenty bawić się nie myślę. Jak się panu chciało mieć przyjemność z porządną dziewczyną, co ją pan namówił na różne świńskie praktyki... to teraz łóż pan na jej wstyd. Już mnie tam nigdy żaden literata nie nabierze na swoje gryzmoły. Głupia byłam i tyle. Służyłam u dobrych państwa i ani w głowie był mi chłop. Jakżeś mnie zwiódł pan, to zajmij się teraz dzieckiem... bo ja nie mam na to ani zdrowia, ani pieniędzy. Życie mi tylko pan zeszkaradził.<br>Zapanowało kłopotliwe milczenie. Kobieta płakała rzewnie, co bardzo wzruszyło przysłuchującego się Lucjana. Wreszcie cichy, rozklekotany
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego