Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
bo on przecież zwierznicą nie był, mocniej zaburzał myślnię. Hunt przelotnie dojrzał się w jego wyobrażeniu, w następstwie czego przesunął go kilka metrów w przód. Co innego - patrzeć czyimiś oczyma; co innego - widzieć jego wersję świata.
Od Mariny szły tylko rzeczy złe. Spalała się na stosie i podrzynała gardło Vittoria, i tym podobne. Świadomie omijał ją wzrokiem, by nie otwierać kanałów skojarzeniowych. Więc kiedy wreszcie przyjrzał się jej dokładniej w kolejnej strefie księżycowo-reklamowego blasku - z sykiem wciągnął przez zęby powietrze.
Nano ją rozkładało. Ciało utraciło pamięć formy. Najwyraźniej części funkcji RNAdycyjnych nie dało się zablokować i błyskawiczny rak przetwarzał teraz organizm Vassone
bo on przecież &lt;orig&gt;zwierznicą&lt;/&gt; nie był, mocniej zaburzał &lt;orig&gt;myślnię&lt;/&gt;. Hunt przelotnie dojrzał się w jego wyobrażeniu, w następstwie czego przesunął go kilka metrów w przód. Co innego - patrzeć czyimiś oczyma; co innego - widzieć jego wersję świata. <br>Od Mariny szły tylko rzeczy złe. Spalała się na stosie i podrzynała gardło Vittoria, i tym podobne. Świadomie omijał ją wzrokiem, by nie otwierać kanałów skojarzeniowych. Więc kiedy wreszcie przyjrzał się jej dokładniej w kolejnej strefie księżycowo-reklamowego blasku - z sykiem wciągnął przez zęby powietrze. <br>Nano ją rozkładało. Ciało utraciło pamięć formy. Najwyraźniej części funkcji &lt;orig&gt;RNAdycyjnych&lt;/&gt; nie dało się zablokować i błyskawiczny rak przetwarzał teraz organizm Vassone
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego