Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
mama usypiała mój niepokój baśnią o nie kończącym się stepie, przez który... to w śniegach po pas, to w kwiatach... brną nasi. Przed szkołą, czekając na dzieci, matki, żony żołnierzy wymieniały nowiny... Ten refren nad głowami smyków: "Kiedy nasi wrócą? Podobno mówili w radiu, że..." Szeherezady brały się za ręce i pawimi piórami nadziei otaczały dzieciarnię naznaczoną wojennym sieroctwem... "Lektury źródeł"? Na pewno. Ale ja, ja co dzień czytałem rodzoną matkę. I przez nią - Historię. Ojciec? Ojciec z wojny nie wrócił. Dziś, jakby za pogrobową poręką mej matki, znajduję się tu, u księdza proboszcza. - Spojrzy w okno, już napęczniałe mokrym światłem
mama usypiała mój niepokój baśnią o nie kończącym się stepie, przez który... to w śniegach po pas, to w kwiatach... brną <hi rend="spaced">nasi.</> Przed szkołą, czekając na dzieci, matki, żony żołnierzy wymieniały nowiny... Ten refren nad głowami smyków: "Kiedy nasi wrócą? Podobno mówili w radiu, że..." Szeherezady brały się za ręce i pawimi piórami nadziei otaczały dzieciarnię naznaczoną wojennym sieroctwem... "Lektury źródeł"? Na pewno. Ale ja, ja co dzień czytałem rodzoną matkę. I przez nią - Historię. Ojciec? Ojciec z wojny nie wrócił. Dziś, jakby za pogrobową poręką mej matki, znajduję się tu, u księdza proboszcza. - Spojrzy w okno, już napęczniałe mokrym światłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego