niebezpieczeństwem na morzu.<br> Ostrzega mnie przed mgłą, przed ludzkim tłumem, przed ludźmi, którzy chcą mnie wchłonąć, zetrzeć na piasek...<br> Tłum jest coraz bliżej nas, coraz bliżej mnie i Stefana, którego trzymam mocno pod rękę...<br> Ten tłum idzie z kościoła i dlatego zderzenie z nim będzie tak bolesne...<br> Nie mogę zawrócić, idąc ze Stefanem, jak nie mogłam nigdy zawrócić w dzieciństwie, gdy w każdą niedzielę wychodziłam po mleko; ludzie szli wtedy też naprzeciw mnie, szli do kościoła, zawsze grzeczni, ubrani świątecznie, ze świątecznym, pobożnym wyrazem twarzy...<br> <page nr=57><br> I zawsze było już za późno, aby zawrócić - i wtedy z bańką mleka i o wiele