z człowiekiem, którego chce uczcić. Pierwszy minister, święcie przekonany, że król ma jego na myśli, odpowiedział:<br>- Ma być obleczony w szaty królewskie i wsadzony na konia, który pod siodłem królewskim chodzi, i wziąć koronę królewską na głowę swą, a pierwszy z książąt i panów królewskich niech dzierży konia jego, a idąc po ulicy miejskiej niech woła i mówi: "Tak uczczony będzie ten, którego król będzie chciał uczcić!''<br>Jakież było jego przerażenie, gdy usłyszał, że król myślał o Mardocheuszu. Zgodnie z własną radą musiał wsadzić swego wroga na konia i oprowadzać po mieście, obwieszczając zdumionym poddanym: "Tej czci godzien jest ten, którego