Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 08.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
siłownię i już po godzinie wymiękam. Lądujemy w restauracji. Przyświeca mi mój drugi cel: nie przytyć ani grama. Owoce morza, ryba z grilla, a trzy talerze później, rozkoszna kawa na słonku i papie... Nie. Ratuje mnie pływanie. Jakieś 40 minut w wodzie i mam dosyć. W efekcie o 20.00 idę do łóżka. Jestem rozsądna. (W końcu.) Nikogo nie zabiłam. Nieźle, jak na pierwszy dzień.

dzień +1: papierosy 0, plasterki 40 mg, Nicorette 4, winko 3, drinki 0, sport 3 godziny

Pierwsza myśl po przebudzeniu: przestałam palić. Patrzę na zegarek: minęły 32 godziny i 38 minut. Wczorajsze wyczyny sportowe zabiły sportsmenkę
siłownię i już po godzinie &lt;orig&gt;wymiękam&lt;/&gt;. Lądujemy w restauracji. Przyświeca mi mój drugi cel: nie przytyć ani grama. Owoce morza, ryba z grilla, a trzy talerze później, rozkoszna kawa na słonku i papie... Nie. Ratuje mnie pływanie. Jakieś 40 minut w wodzie i mam dosyć. W efekcie o 20.00 idę do łóżka. Jestem rozsądna. (W końcu.) Nikogo nie zabiłam. Nieźle, jak na pierwszy dzień.<br><br>&lt;tit&gt;dzień +1: papierosy 0, plasterki 40 mg, Nicorette 4, winko 3, drinki 0, sport 3 godziny&lt;/&gt;<br><br>Pierwsza myśl po przebudzeniu: przestałam palić. Patrzę na zegarek: minęły 32 godziny i 38 minut. Wczorajsze wyczyny sportowe zabiły sportsmenkę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego