Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
a ludzie się zaręczają, żenią, życie się toczy i nic nie jest w stanie naruszyć jego naturalnych praw. Cieszę się, że Jurczenko postanowił skończyć z wdowieństwem. Nie znałem jego żony, ale wydaje mi się, że tym razem nie mógł zrobić lepszego wyboru.

Matka ożywiła się:

- O, tak. To może być idealna para. I pewna jestem, że dla Sierioży Zinoczka stanie się prawdziwą matką. Ale pomyśleć tylko, że Jurczenko nawet o tym nie pisnął. Usłyszy za to ode mnie parę cierpkich słów!

- Poślę mu depeszę z gratulacjami - rzekł ojciec wstając od stołu. - Chodź, Adasiu, pojedziemy. Jewdokia czeka.

Znudzony rozmowami o polityce wybiegłem
a ludzie się zaręczają, żenią, życie się toczy i nic nie jest w stanie naruszyć jego naturalnych praw. Cieszę się, że Jurczenko postanowił skończyć z wdowieństwem. Nie znałem jego żony, ale wydaje mi się, że tym razem nie mógł zrobić lepszego wyboru.<br><br>Matka ożywiła się:<br><br>- O, tak. To może być idealna para. I pewna jestem, że dla Sierioży Zinoczka stanie się prawdziwą matką. Ale pomyśleć tylko, że Jurczenko nawet o tym nie pisnął. Usłyszy za to ode mnie parę cierpkich słów!<br><br>- Poślę mu depeszę z gratulacjami - rzekł ojciec wstając od stołu. - Chodź, Adasiu, pojedziemy. Jewdokia czeka.<br><br>Znudzony rozmowami o polityce wybiegłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego