Wydawało mu się, że cień przesłonił okno, <br>skoczył więc w kąt. Nasłuchiwał. Cisza.<br>Długie na dwanaście centymetrów ostrze, błyszczące <br>jak czyste srebro hartowaną stalą, masywna, ale nie za ciężka, <br>dobrze przylegająca do dłoni rękojeść - to, <br>czego szukał, taki właśnie nóż leżał w rogu <br>kredensu. Podniósł do światła; brzeg ostrza, cienki, <br>idealnie równy, zamigotał w słońcu. Ostry jak brzytwa, <br>dobry do wszystkiego, co mu będzie potrzebne przy budowie domu-szałasu. <br>Tylko schować za koszulę... ostrożnie, bo skaleczy. <br>Głupstwo, ale krew zdradzi.<br>Przejechał delikatnie ostrzem na skos po wyczyszczonym do białości <br>metalowym obramowaniu płyty kuchennej. Zgrzytnęło ostro <br>i iskrząco.<br>Cichy śmiech zadowolenia nie