kochamy, pracujemy, kradniemy i zabijamy.<br>Więc chętnie sięgamy po literaturę, która mówi nam, że jesteśmy wszędzie tacy sami, a jednocześnie bronimy się przed tą identycznością, pożera nas nuda i pustka takiego <orig>ćwierćbytu</>.<br>Czy zatem lekarstwo na nijakość kultury powszechnej tkwić ma w ponownym zasklepieniu się w <orig>partykularyzmach</>?<br>Czy rację mają ideolodzy z obozu nacjonalistów, mówiący, że najważniejsza jest obrona przed kosmopolityzmem, pielęgnowanie odrębności i narodowej tradycji?<br>Prawda, jak mniemam, leży po środku i jest nieco trudniejsza.<br>Budowanie wspólnoty na powierzchniowych podobieństwach zdaje się istotnie trudem jałowym, wprowadzić będzie bowiem zawsze do kulturowego ubóstwa.<br>Może być początkowym etapem na drodze do nowej