Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
i jak?! Przecież zaszkodziłbym sam sobie!
- Jak cię podfajczymy, to zaraz zaczniesz śpiewać inaczej! - zaśmiał się Tokarski, wymachując nad głową zapalniczką. - To co? Podpalamy? Na moment straciłem go z pola widzenia. W chwilę potem jego sylwetka mignęła w okienku na przeciwległej ścianie. Przywarłem twarzą do szyby i obserwowałem, co ten idiota wyprawia. A tymczasem Tokarski, słysząc wciąż głupawy śmiech kolegów, zbliżył zapalniczkę do płóciennej osłony na kable i podpalił suche, brezentowe płótno. Falowcy przebiegli na drugą stronę agregatu i widząc ledwo tlący się płomień zaczęli się głupio rechotać. W wojsku istniało specyficzne poczucie humoru: im dowcip był głupszy i bardziej prostacki
i jak?! Przecież zaszkodziłbym sam sobie!<br>- Jak cię podfajczymy, to zaraz zaczniesz śpiewać inaczej! - zaśmiał się Tokarski, wymachując nad głową zapalniczką. - To co? Podpalamy? Na moment straciłem go z pola widzenia. W chwilę potem jego sylwetka mignęła w okienku na przeciwległej ścianie. Przywarłem twarzą do szyby i obserwowałem, co ten idiota wyprawia. A tymczasem Tokarski, słysząc wciąż głupawy śmiech kolegów, zbliżył zapalniczkę do płóciennej osłony na kable i podpalił suche, brezentowe płótno. Falowcy przebiegli na drugą stronę agregatu i widząc ledwo tlący się płomień zaczęli się głupio rechotać. W wojsku istniało specyficzne poczucie humoru: im dowcip był głupszy i bardziej prostacki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego