Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
drzew zdawał się w doskonałej harmonii z rozpierającym ją poczuciem szczęścia".
Ją? Jego! To Siwy się śmiał.
Otrząsnął ręce z książki i wytarł o kraciaste szkaradzieństwo. Z ple- śpiewu ptaków- ple- doskonałej harmonii- go- go- rozpierającego szczęścia. Rozpierało, rozpierało, trach! - rozparło i pękło.
Był idiotą, że wrócił do Domu. Był idiotą, że obiecał zastanowić się. I dlatego teraz zwariował.
Położył się w trawie i zamknął oczy. Poczeka. Ma czas. Pofatyguje się i raz jeden spojrzy na tę, jak jej tam, artystkę z Kalenia.
Nikt nie nadchodził długo; całą wieczność, jak mu się zdawało.
Potem pomyślał, że trawa stłumi kroki, chaszcze zasłonią
drzew zdawał się w doskonałej harmonii z rozpierającym ją poczuciem szczęścia".<br>Ją? Jego! To Siwy się śmiał.<br>Otrząsnął ręce z książki i wytarł o kraciaste szkaradzieństwo. Z &lt;orig&gt;ple- śpiewu ptaków- ple- doskonałej harmonii- go- go-&lt;/&gt; rozpierającego szczęścia. Rozpierało, rozpierało, trach! - rozparło i pękło.<br>Był idiotą, że wrócił do Domu. Był idiotą, że obiecał zastanowić się. I dlatego teraz zwariował.<br>Położył się w trawie i zamknął oczy. Poczeka. Ma czas. Pofatyguje się i raz jeden spojrzy na tę, jak jej tam, artystkę z Kalenia.<br>Nikt nie nadchodził długo; całą wieczność, jak mu się zdawało.<br>Potem pomyślał, że trawa stłumi kroki, chaszcze zasłonią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego