Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
się, żeby lepiej widzieć, a potem zaraz:
- Kto to rzucił?
- Ja. - To był głos Partyjnego.
- Och, ty cholerny ćmoku! - wrzasnął Chudy.
- Czemuś to rzucił? - zapytał Ślązak.
- Wszyscy mieli rzucić.
- Czemuś rzucił?
- Uwierzyłem wam - powiedział Partyjny. - Jak mogłem nie uwierzyć. Ja lubię wierzyć ludziom. Lepiej się żyje. Weselej.
- No patrzcie. Takiego idioty nie widziałem, jak żyję. Istny cyrk. On wierzy ludziom. Patrzcie. Oto okaz, który wierzy ludziom. Takim ludziom jak my. Zamknijmy go w klatce i pokazujmy na jarmarkach, a zarobimy szybko to, co on wyrzucił. Patrzcie, patrzcie! - wołał Ślązak.
- Przestań - poprosił Partyjny.
- Idź stąd. Nie mogę na ciebie patrzeć. Idź, bo
się, żeby lepiej widzieć, a potem zaraz:<br>- Kto to rzucił?<br>- Ja. - To był głos Partyjnego.<br>- Och, ty cholerny ćmoku! - wrzasnął Chudy.<br>- Czemuś to rzucił? - zapytał Ślązak.<br>- Wszyscy mieli rzucić.<br>- Czemuś rzucił?<br>- Uwierzyłem wam - powiedział Partyjny. - Jak mogłem nie uwierzyć. Ja lubię wierzyć ludziom. Lepiej się żyje. Weselej.<br>- No patrzcie. Takiego idioty nie widziałem, jak żyję. Istny cyrk. On wierzy ludziom. Patrzcie. Oto okaz, który wierzy ludziom. Takim ludziom jak my. Zamknijmy go w klatce i pokazujmy na jarmarkach, a zarobimy szybko to, co on wyrzucił. Patrzcie, patrzcie! - wołał Ślązak.<br>- Przestań - poprosił Partyjny.<br>- Idź stąd. Nie mogę na ciebie patrzeć. Idź, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego