jak cienka strużka wydostaje się przez otwór. Dymił gorący metal, dusza opuszczała ciało. <br>Usłyszeliśmy warkot samochodu, ale to nie był wojskowy gazik. Skręcił z drogi na Gdańsk, wjechał na piaszczystą, wyboistą drogę wzdłuż torów kolejowych i zatrzymał się pod lasem. Blachowski, syn najprawdziwszego esesmana, wyciągnął papierosa, odpalił i powiedział, że idzie zobaczyć, kto przyjechał. <br><br>Najczęściej robili to w samochodzie, rzecz jasna na tylnych siedzeniach, przy oknach nie dość zasłoniętych częściami wierzchniego ubrania. Zajęci sobą i miłosną grą, nie zauważali nas, a może tylko udawali, że nie widzą; miałem wrażenie, że niektórzy z nich właśnie chcieli zostać na akcie miłosnym przyłapani, przypadkowo