spowiedziach, choć ma się rozumieć nie wszystko. Ze spowiedzi<br>najprędzej wywiedziałby się, kto. Ksiądz się żachnął, do czego wujek go<br>namawia, spowiedź tajemnica święta. Władysławie, Władysławie, grzech,<br>zaprawdę wielki grzech namawiać do czegoś takiego księdza. Przeciw<br>Bogu, widzę, myśli swoje toczysz.<br> Zaczął wujek się tłumaczyć, że nie o to mu idzie, tajemnicę<br>zachowałby ksiądz dla siebie, ale wiedziałby, to mógłby z ambony w<br>niedzielę ogłosić, że Bóg wie, kto wybił oko Kruczkowi. A jeszcze jakby<br>dodał, co go w piekle czeka, piekła każdy się boi, to by taki zbój choć<br>trochę skruszał, a wtedy łatwiej by dojść było, kto. Czy nawet