Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
dziś
przeczułem prawdę, która do mnie zmierza, a jest już bardzo blisko, za drugim,
trzecim tchnieniem...
I stała się jasność nade mną!
Oto się zjawiła!
Prawda tak koszmarna, że nic nie miałem na swoje zbawienie, tylko
wyrzucić ją z siebie natychmiast.
Raptownie dźwignąłem się na łokciu, na ręce pełnej powbijanych
igieł.
I prosto w oczy utrudzonego stworzenia w złotej aureoli
szepnąłem: - Wiem, dlaczego to się stało.
- Ach, tak? - zaciekawiła się. - Mianowicie?

- Bo chciałem zabić Helenę i Jo - wyznałem.
- Naprawdę chciał pan kogoś zabić? - mówi, a kiedy milczę, pyta
po chwili: - A Helena to kto?
- Żona.
- A ta druga, Jo?
- Moja córka
dziś<br>przeczułem prawdę, która do mnie zmierza, a jest już bardzo blisko, za drugim, <br>trzecim tchnieniem...<br> I stała się jasność nade mną!<br> Oto się zjawiła!<br> Prawda tak koszmarna, że nic nie miałem na swoje zbawienie, tylko<br>wyrzucić ją z siebie natychmiast.<br> Raptownie dźwignąłem się na łokciu, na ręce pełnej powbijanych<br>igieł.<br> I prosto w oczy utrudzonego stworzenia w złotej aureoli<br>szepnąłem: - Wiem, dlaczego to się stało.<br> - Ach, tak? - zaciekawiła się. - Mianowicie?<br> &lt;page nr=144&gt;<br> - Bo chciałem zabić Helenę i Jo - wyznałem.<br> - Naprawdę chciał pan kogoś zabić? - mówi, a kiedy milczę, pyta<br>po chwili: - A Helena to kto?<br> - Żona.<br> - A ta druga, Jo?<br> - Moja córka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego