na którym budowało się tamy i bezskutecznie łowiło <dialect>"głowoce"</> na haczyk z zagiętej szpilki. Kościelisko stanowiło wreszcie bazę wypadową w Tatry, gdzie nieraz koczowało się po kilka dni w opuszczonych szałasach pasterskich i skalnych kolibach, śpiąc na podściółce z kosówki. W zimie można było jeździć na saneczkach i nartach, budować igloo i lepić bałwany ze śniegu. Dodatkowych atrakcji dostarczała <orig>gazdówka</>, pasienie krów, sianokosy, grabienie, powrót z pola na furze z sianem, branie i <dialect>rafanie</> lnu, próby dojenia, polewanie na łące bielących się płócien, ciupanie <dialect>cetyny</> na podściółkę krowom i wiele, wiele innych fascynujących czynności. Tam, a nie w rodzinnym Krakowie wiodło