Typ tekstu: Książka
Autor: Gomulicki Leon
Tytuł: Odwiedziny Galileusza
Rok: 1986
ileś tam lat świetlnych, czyli ułamek chwili. Oprzytomniałem na dnie statku, w samym kącie szkatułki. Galileusz stał wyprostowany przy sterze. Miał gniewnie załamaną brew i wysuniętą wysiłkiem, przesiewającą bezgłośnie przekleństwa brodę. Coś próbował jeszcze naprawić, jakoś poradzić, gdzieś zawrócić obłędny lot. Lecz było za późno. Mój zawiniony błąd, moja niewybaczalna ignorancja, moja amatorszczyzna astronomiczna popsuły wszystko nie do naprawienia.
Znaleźliśmy się w pustyni przestrzennej, gdzie słabo migotały w niewyobrażalnej odległości od siebie żarzące się odpryski materii galaktyk. Znaleźliśmy się w próżni, gdzie przestrzeń jest wygodną przenośnią z rzędu niedoskonałych ludzkich pomysłów. Gdzie niczego prócz próżni nie ma i być nie może
ileś tam lat świetlnych, czyli ułamek chwili. Oprzytomniałem na dnie statku, w samym kącie szkatułki. Galileusz stał wyprostowany przy sterze. Miał gniewnie załamaną brew i wysuniętą wysiłkiem, przesiewającą bezgłośnie przekleństwa brodę. Coś próbował jeszcze naprawić, jakoś poradzić, gdzieś zawrócić obłędny lot. Lecz było za późno. Mój zawiniony błąd, moja niewybaczalna ignorancja, moja amatorszczyzna astronomiczna popsuły wszystko nie do naprawienia.<br>Znaleźliśmy się w pustyni przestrzennej, gdzie słabo migotały w niewyobrażalnej odległości od siebie żarzące się odpryski materii galaktyk. Znaleźliśmy się w próżni, gdzie przestrzeń jest wygodną przenośnią z rzędu niedoskonałych ludzkich pomysłów. Gdzie niczego prócz próżni &lt;page nr=13&gt; nie ma i być nie może
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego