Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
się, że w toksycznym związku bierze w nas górę ta nieprzewidywalna, szalona i dotąd głęboko ukryta połowa.
- Kiedy romansowałam z Arkiem, cały świat wydawał mi się tak bajecznie kolorowy - przypomina sobie Joanna. - Pamiętam, że byłam na jakimś przyjęciu i przez cały wieczór starałam się poderwać Arka, lecz on zupełnie mnie ignorował. Kiedy zabawa zaczęła się rozkręcać, wskoczyłam na stół i odtańczyłam kankana. Od tej chwili już nie spuszczał ze mnie wzroku.
Tej samej nocy Arek zabrał Joannę do swojego domu i oczywiście poszli do łóżka. Na caluteńki weekend. Potem zniknął na dwa tygodnie, aby objawić się pewnego dnia, pukając do jej
się, że w toksycznym związku bierze w nas górę ta nieprzewidywalna, szalona i dotąd głęboko ukryta połowa. <br>- Kiedy romansowałam z Arkiem, cały świat wydawał mi się tak bajecznie kolorowy - przypomina sobie Joanna. - Pamiętam, że byłam na jakimś przyjęciu i przez cały wieczór starałam się poderwać Arka, lecz on zupełnie mnie ignorował. Kiedy zabawa zaczęła się rozkręcać, wskoczyłam na stół i odtańczyłam kankana. Od tej chwili już nie spuszczał ze mnie wzroku.<br>Tej samej nocy Arek zabrał Joannę do swojego domu i oczywiście poszli do łóżka. Na caluteńki weekend. Potem zniknął na dwa tygodnie, aby objawić się pewnego dnia, pukając do jej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego