Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
pewną dumą. Czarne, krzaczaste brwi odcinały się od przerzedzonej nieco siwizny, przez którą przeświecał kształt wielkiej, sokratycznej czaszki człowieka myślącego. Siodełkowaty nos i odstające uszy nadawały twarzy wyraz dobrotliwej jowialności, co ułatwiało mi maskowanie pobudliwego usposobienia i kostycznej niechęci do otoczenia. Oczy niebieskie, o bystrym spojrzeniu, miały wyraz łagodny, ale igrające w nich iskierki zdradzały osobnika o gwałtownych namiętnościach. Największą jednak ozdobę twarzy stanowiły usta, zawsze trochę szydercze, a przy tym zmysłowe, które musiały działać na kobiety szczególnie pociągająco. Zapewne dzięki nim, pomimo moich lat pięćdziesięciu pięciu, mogłem wywierać na pacjentki wpływ tak niezbędny w praktyce każdego psychiatry.
Udałem się do
pewną dumą. Czarne, krzaczaste brwi odcinały się od przerzedzonej nieco siwizny, przez którą przeświecał kształt wielkiej, sokratycznej czaszki człowieka myślącego. Siodełkowaty nos i odstające uszy nadawały twarzy wyraz dobrotliwej jowialności, co ułatwiało mi maskowanie pobudliwego usposobienia i kostycznej niechęci do otoczenia. Oczy niebieskie, o bystrym spojrzeniu, miały wyraz łagodny, ale igrające w nich iskierki zdradzały osobnika o gwałtownych namiętnościach. Największą jednak ozdobę twarzy stanowiły usta, zawsze trochę szydercze, a przy tym zmysłowe, które musiały działać na kobiety szczególnie pociągająco. Zapewne dzięki nim, pomimo moich lat pięćdziesięciu pięciu, mogłem wywierać na pacjentki wpływ tak niezbędny w praktyce każdego psychiatry.<br>Udałem się do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego