marznie jak nic - upierał się Jassmont.<br>- Nie marznie, rano pół flaszki bimbru z drugiego odciągu dostał, grzeje go od środka. Żyjesz już tyle czasu między nami, a ciągle taki naiwny. Książki, przyznaję, dobra rzecz, ale życie - lepsza. Ja, jak tak na ciebie patrzę, to cię podziwiam, wykształcony jesteś, języki znasz, ile, z pięć? Świata kupę widziałeś, mądre książki dla profesorów pisałeś, różnych ważnych ludzi znałeś, polityków, ministrów, a taki jakiś, bez... świadomości. Ty nie patrzysz w przyszłość, tylko dziś cię zajmuje. Ja pytam, a ty nic, tylko się krzywisz i coś bąkasz. Janie, ty masz pięćdziesiąt lat.<br>- Po prawdzie sam nie