Typ tekstu: Książka
Autor: Przybylska Ewa
Tytuł: Dotyk motyla
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1994
Nie odpowiedziała od razu. Odwróciła się. Wyjęła lusterko z torebki i przejrzała się. Nie była to gra na zwłokę, na pewno nie. Należała z pewnością do osób, które grają ostro, ale fair. Spodobało mi się to.
- Może tej małej. Może czegoś więcej. Mniejsza - powiedziała wreszcie. Schowała lusterko, wyjęła portfel. - Konkretnie, ile?
- Jak najwięcej - odrzekłam. - Rzecz jasna, pokwituję.
Skinęła głową. Wypisała jakiś świstek, potem wyrwała czek z książeczki. Położyła to wszystko na dachu forda, wskazując palcem, gdzie mam podpisać pokwitowanie. Podpisałam sto milionów. Dostrzegła moje zdumienie.
- Byłam chrzestną. Wiem, ile taka impreza kosztuje. Niech ją pani dobrze obsprawi. Potem będzie płacił miesięcznie
Nie odpowiedziała od razu. Odwróciła się. Wyjęła lusterko z torebki i przejrzała się. Nie była to gra na zwłokę, na pewno nie. Należała z pewnością do osób, które grają ostro, ale fair. Spodobało mi się to.<br>- Może tej małej. Może czegoś więcej. Mniejsza - powiedziała wreszcie. Schowała lusterko, wyjęła portfel. - Konkretnie, ile?<br>- Jak najwięcej - odrzekłam. - Rzecz jasna, pokwituję.<br>Skinęła głową. Wypisała jakiś świstek, potem wyrwała czek z książeczki. Położyła to wszystko na dachu forda, wskazując palcem, gdzie mam podpisać pokwitowanie. Podpisałam sto milionów. Dostrzegła moje zdumienie.<br>- Byłam chrzestną. Wiem, ile taka impreza kosztuje. Niech ją pani dobrze &lt;orig&gt;obsprawi&lt;/&gt;. Potem będzie płacił miesięcznie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego