Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
przyglądać się załadowywaniu wielbłądów w Port Sudan.
Nie narzekał zbytnio na wyznaczoną karę. Przecież nawet pościel
nieznośnie drażniła jego poparzone ciało i nie mógł włożyć na siebie
ubrania. Zresztą w takim stanie wyjście na pokład skąpany w promieniach
słonecznych było i tak zupełnie niemożliwe.
Urozmaicał sobie czas wyglądaniem przez okrągły iluminator kabiny. W
ten sposób stwierdził, że wbrew jego mniemaniu, woda w Morzu Czerwonym
wcale nie jest czerwona. Od ojca dowiedział się, że nazwę swą
zawdzięcza ono rosnącej w nim czerwonej trawie morskiej. Wieczorami
obserwował błyski latarni morskich, wybudowanych na przylądkach lub
pustych wysepkach, których światła ułatwiały żeglugę, niebezpieczną z
powodu
przyglądać się załadowywaniu wielbłądów w Port Sudan.<br> Nie narzekał zbytnio na wyznaczoną karę. Przecież nawet pościel<br>nieznośnie drażniła jego poparzone ciało i nie mógł włożyć na siebie<br>ubrania. Zresztą w takim stanie wyjście na pokład skąpany w promieniach<br>słonecznych było i tak zupełnie niemożliwe.<br> Urozmaicał sobie czas wyglądaniem przez okrągły iluminator kabiny. W<br>ten sposób stwierdził, że wbrew jego mniemaniu, woda w Morzu Czerwonym<br>wcale nie jest czerwona. Od ojca dowiedział się, że nazwę swą<br>zawdzięcza ono rosnącej w nim czerwonej trawie morskiej. Wieczorami<br>obserwował błyski latarni morskich, wybudowanych na przylądkach lub<br>pustych wysepkach, których światła ułatwiały żeglugę, niebezpieczną z<br>powodu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego