tam iść w tej chwili. Chcesz im sprawić przyjemność, pokazać, że cię dosięgli, że boli? Istvan, nimi nawet nie warto gardzić, można tylko współczuć.<br>Milczał wsparty ręką o jasnoniebieską ścianę. Już powracał spokój, rosła zimna zawziętość, pragnienie obrachunku.<br>- Słyszysz mnie? - woła zaniepokojona. - Istvan, przecież zrobili ci przysługę. Nawet powinieneś być im wdzięczny. Zdecydowali za ciebie. Masz to za sobą. Słyszysz?<br>- Tak.<br>- Oni nas nie mogą rozdzielić.<br>- Tak.<br>- Więc nic się nie stało. Rozumiesz?<br>- Tak. Jestem spokojny. Jadę do ambasady zrobić im niespodziankę. Myśleli, że tu nie wrócę.<br>- No, widzisz... Myśleli rozsądnie. Zadzwoń najpierw, zanim pojedziesz. Trzymaj się, kochany.<br>- Dobrze. Naprawdę jestem spokojny