Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
zupełną gówniarą... No po prostu zapomniałam, jak jakaś kretynka. Jak mogłam to zrobić, jak mogłam! - Sapnęła ze złością. - Czy ja jestem jakaś prolajferka? Do jasnej cholery, co to z tego będzie? Czy to może być w ogóle prawda?
Powlokła się do kuchni. Zapaliła gaz i postawiła napełniony oligocenką szafirowy, emaliowany imbryk z klasycznie rozdwojonym dzióbkiem. Dodo jeszcze spała. Nagle na widok lodówki Mana poczuła trudny do opanowania przypływ głodu. Tak jakbym nie jadła przez trzy lata - pomyślała zrozpaczona. Żrę jak krowa, jak cielna krowa. Odruchowo sięgnęła po leżące na jadowicie niebieskim blacie kuchennego stołu papierosy. Do cholery, palić też mi chyba
zupełną gówniarą... No po prostu zapomniałam, jak jakaś kretynka. Jak mogłam to zrobić, jak mogłam! - Sapnęła ze złością. - Czy ja jestem jakaś prolajferka? Do jasnej cholery, co to z tego będzie? Czy to może być w ogóle prawda?<br>Powlokła się do kuchni. Zapaliła gaz i postawiła napełniony oligocenką szafirowy, emaliowany imbryk z klasycznie rozdwojonym dzióbkiem. Dodo jeszcze spała. Nagle na widok lodówki Mana poczuła trudny do opanowania przypływ głodu. Tak jakbym nie jadła przez trzy lata - pomyślała zrozpaczona. Żrę jak krowa, jak cielna krowa. Odruchowo sięgnęła po leżące na jadowicie niebieskim blacie kuchennego stołu papierosy. Do cholery, palić też mi chyba
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego