Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
się niespodziewanie coś, o czym od dawna marzył. Maszynopis pożyczyłem Andrzejowi Kijowskiemu, Ludwikowi Flaszenowi i Janowi Błońskiemu. Po pewnym czasie sekretarz propagandy Komitetu Wojewódzkiego wezwał mnie do siebie na dywanik i dał mi ostrą reprymendę, że po pierwsze - rozpowszechniam nielegalną literaturę, po drugie - zatruwam młode umysły początkujących literatów miazmatami wrogiego imperializmu. Musiałem przyrzec, że więcej się to nie powtórzy. A więc jednak ktoś doniósł. Kto? Nie ośmieliłbym się wskazać palcem, choć ślady prowadziły w stronę jednego z kolegów, który bardzo interesował się życiem prywatnym na Krupniczej. Dowodów jednak nie miałem. Był to rok 1951. Cenzura wygodnie usadowiła się w swym gmachu
się niespodziewanie coś, o czym od dawna marzył. Maszynopis pożyczyłem Andrzejowi Kijowskiemu, Ludwikowi Flaszenowi i Janowi Błońskiemu. Po pewnym czasie sekretarz propagandy Komitetu Wojewódzkiego wezwał mnie do siebie na dywanik i dał mi ostrą reprymendę, że po pierwsze - rozpowszechniam nielegalną literaturę, po drugie - zatruwam młode umysły początkujących literatów miazmatami wrogiego imperializmu. Musiałem przyrzec, że więcej się to nie powtórzy. A więc jednak ktoś doniósł. Kto? Nie ośmieliłbym się wskazać palcem, choć ślady prowadziły w stronę jednego z kolegów, który bardzo interesował się życiem prywatnym na Krupniczej. Dowodów jednak nie miałem. Był to rok 1951. Cenzura wygodnie usadowiła się w swym gmachu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego