życzyłbym temu krajowi krwawej rewolucji. Jeśli do tego w ogóle są zdolni.<br>- I ty to mówisz? - spojrzał na czerwoną pomiętą twarzyczkę Francuza. - Myślałem, że szukasz tu przede wszystkim spokoju... Wasz kraj przeżył dosyć, klęska, bolesna kapitulacja. Walki generałów o władzę, o wpływy u Amerykanów i Anglików, o łaskawy protektorat. Rozpad imperium. Wietnam, potem Maroko, Algier. Przecież wy już macie dość chwiejnych rządów, intryg ministrów, przekupnej policji i wpływowych kolaborantów.<br>Nagar kołysał się z wyrozumiałym grymasem uśmiechu.<br>- Spokój... Ma się te lata, żeby go cenić - zaczął bawiąc się papierosem - i trochę jeszcze sił, żeby wytrwać tu, na moim obserwacyjnym posterunku, gdy nowe