Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
tą myślą, gdzie pieprz rośnie, zdążył zasłonić ręką oczy, jednak żrące światło nie chlusnęło mu na twarz, bo kula nie wybuchła, a gdy odważył się spojrzeć przez palce i ostrożnie zapuścił żurawia, zobaczył, że kula trwa w swojej wyniosłej okrągłości, tylko jakby nieco bardziej zsiniała.
Widocznie potrafiła wznieść się ponad impertynencje motłochu.
Zresztą - co go zapewne uratowało - nie była wyłączną własnością cesarza Francuzów, nosiła również inne znaki, coś na kształt brytyjskiego lwa, coś na kształt orła dwugłowego...
Niech ich wszyscy diabli!
Bo i cień swastyki tam był, ledwie zaznaczony, ale był, to draństwo wywiedzione z magicznego znaku Ignis, który rodzajowi ludzkiemu
tą myślą, gdzie pieprz rośnie, zdążył zasłonić ręką oczy, jednak żrące światło nie chlusnęło mu na twarz, bo kula nie wybuchła, a gdy odważył się spojrzeć przez palce i ostrożnie zapuścił żurawia, zobaczył, że kula trwa w swojej wyniosłej okrągłości, tylko jakby nieco bardziej zsiniała.<br>Widocznie potrafiła wznieść się ponad impertynencje motłochu.<br>Zresztą - co go zapewne uratowało - nie była wyłączną własnością cesarza Francuzów, nosiła również inne znaki, coś na kształt brytyjskiego lwa, coś na kształt orła dwugłowego...<br>Niech ich wszyscy diabli!<br>Bo i cień swastyki tam był, ledwie zaznaczony, ale był, to draństwo wywiedzione z magicznego znaku Ignis, który rodzajowi ludzkiemu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego