Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
jakoś ułoży. I płacze. No właśnie, tego się obawiałem. Zawsze się jakoś układa.
Od tamtego czasu kolumny działają jak trzeba, wszystkim się podoba, a mnie najbardziej. Tylko żeby posłuchać na fula, muszę poczekać, aż żona i dzieci wyjdą.

Listy
- Ten drań zrujnował mi życie - wykrzyknął elegant w kapeluszu i z impetem rzucił na biurko karton. - Dostałem już trzydzieści w tym miesiącu.
- Czego trzydzieści? - barczysty mężczyzna w skórzanej kurtce, wyglądający raczej na dresiarza niż policjanta, wyraźnie się zainteresował.
- Jak to czego, listów! - petent coraz bardziej się rozkręcał. - Panie, żona się do mnie nie odzywa i chce się rozwodzić.
- Aaa, listy - policjant machnął
jakoś ułoży. I płacze. No właśnie, tego się obawiałem. Zawsze się jakoś układa.<br>Od tamtego czasu kolumny działają jak trzeba, wszystkim się podoba, a mnie najbardziej. Tylko żeby posłuchać na fula, muszę poczekać, aż żona i dzieci wyjdą.<br><br>&lt;tit&gt;Listy&lt;/&gt;<br>- Ten drań zrujnował mi życie - wykrzyknął elegant w kapeluszu i z impetem rzucił na biurko karton. - Dostałem już trzydzieści w tym miesiącu.<br>- Czego trzydzieści? - barczysty mężczyzna w skórzanej kurtce, wyglądający raczej na dresiarza niż policjanta, wyraźnie się zainteresował.<br>- Jak to czego, listów! - petent coraz bardziej się rozkręcał. - Panie, żona się do mnie nie odzywa i chce się rozwodzić.<br>- Aaa, listy - policjant machnął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego