było, gdyby zaczęły pilnować się nawzajem? Teraz to przecież pójść ze "starymi" na balangę, byłoby skończonym idiotyzmem. Moja najmłodsza córka, mimo usilnych zapewnień z mojej strony, że nie będę rzucał się w oczy, nie chciała mnie za żadne skarby zabrać ze sobą na studniówkę. Jak sama twierdzi, to bardzo niebezpieczna impreza, bo można zostać staranowanym przez skaczący tłum. Zresztą, nie jest ważne czy studniówka, bal andrzejkowy, czy dyskoteka w pubie. Wszędzie wszyscy skaczą tak samo do góry, machając przy tym rękami, głową i nogami.<br>No ale każdy bawi się na swój sposób, najważniejsze, by czerpać z tego radość. Zastanawia mnie tylko