alternatywy! Pieprzyć tę kadź pustki!... Wiesz, kurwica mnie bierze, gdy widzę kamuflaż luzackiego pozerstwa, wystudiowaną lekkość przechodzenia obok i hołubienie naciąganej niezależności. Zygi, życie, kurwa, nie macha ogonem. Jak długo jeszcze będziesz wpierdalał zupki chińskie i przesiadywał w pabach z ludźmi, dla których mógłbyś być ojcem? Ale co tam, jesteśmy independent, co nie?! To najważniejsze. Ja jestem independent, i ty, i Bocian, Trawka! Tyle że brakuje sensu, śladu sensu, brakuje drogi, uczuć, języka! Własnego, własnego, rozumiesz?... My nie mówimy, my powtarzamy... Trzeba coś zrobić...<br>Zygmunt przechylił się przez barierkę mostu. Kruchy listek mocował się z wirem rzeki, w końcu zniknął pod