narzucaniu przez projektantów szachownicowego układu wsi, obcego strukturom wiejskim w ogóle, a wsiom górskim w szczególności. Powstał nowotwór o planie miejskim, wypełniony fatalną architekturą wielorodzinną bez zaplecza gospodarczego, wiejska parodia willowej dzielnicy. Nieco lepiej przedstawia się metoda wypełniania nowszej, wschodniej dzielnicy tej wsi-molocha, gdyż wznosi się tam zróżnicowane domy indywidualne w systemie gospodarczym. Różnica ta niesie naukę: być może pewnym wariantem ratowania pejzażu wiejskiego byłoby ograniczenie wpływów projektantów z miasta, wskrzeszenie natomiast budownictwa autentycznie ludowego, dokonywanego przez cieśli i innych zrehabilitowanych rzemieślników na tradycyjnej bazie materiałowej jak cegłą dachówka, kamień i drewno. Doświadczenie bowiem uczy, że tam, gdzie istnieją warunki