Typ tekstu: Książka
Autor: Wiedemann Adam
Tytuł: Sęk Pies Brew
Rok: 1998
koperty i wysłać (hen na odległą gdzieś daleko gwiazdę), by po tygodniu wróciły już oddestylowane, pod postacią ogólnych, nigdy nie trafiających w sedno, ale przecież wszystko doskonale unieważniających, cudzych przemyśleń.

Staliśmy się więc dla siebie idealnymi spowiednikami, ręcznikami wchłaniającymi dzielnie każdą wydzielinę ducha, wszystkie wytrącające się przy naszym osobnym rozkwitaniu ingrediencje, spocony jestem teraz jak ostatnia świnia, jak pies by się spocił, gdyby się pocił, już się całe moje czoło odcisnęło na szybie tłustą plamą, pocę się chyba jakimś tłuszczem, i nie będziesz się już miał, chłopczyku, w co wytrzeć, czasy się kończą, stoimy tu i stoimy, ta sytuacja zaczęła się
koperty i wysłać (&lt;hi rend="italic"&gt;hen na odległą gdzieś daleko gwiazdę&lt;/&gt;), by po tygodniu wróciły już oddestylowane, pod postacią ogólnych, nigdy nie trafiających w sedno, ale przecież wszystko doskonale unieważniających, cudzych przemyśleń.<br><br>Staliśmy się więc dla siebie idealnymi spowiednikami, ręcznikami wchłaniającymi dzielnie każdą wydzielinę ducha, wszystkie wytrącające się przy naszym osobnym rozkwitaniu ingrediencje, spocony jestem teraz jak ostatnia świnia, jak pies by się spocił, gdyby się pocił, już się całe moje czoło odcisnęło na szybie tłustą plamą, pocę się chyba jakimś tłuszczem, i nie będziesz się już miał, chłopczyku, w co wytrzeć, czasy się kończą, stoimy tu i stoimy, ta sytuacja zaczęła się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego