koperty i wysłać (<hi rend="italic">hen na odległą gdzieś daleko gwiazdę</>), by po tygodniu wróciły już oddestylowane, pod postacią ogólnych, nigdy nie trafiających w sedno, ale przecież wszystko doskonale unieważniających, cudzych przemyśleń.<br><br>Staliśmy się więc dla siebie idealnymi spowiednikami, ręcznikami wchłaniającymi dzielnie każdą wydzielinę ducha, wszystkie wytrącające się przy naszym osobnym rozkwitaniu ingrediencje, spocony jestem teraz jak ostatnia świnia, jak pies by się spocił, gdyby się pocił, już się całe moje czoło odcisnęło na szybie tłustą plamą, pocę się chyba jakimś tłuszczem, i nie będziesz się już miał, chłopczyku, w co wytrzeć, czasy się kończą, stoimy tu i stoimy, ta sytuacja zaczęła się